- Bello jest jeszcze jedna sprawa.- powiedziała Alicie.
- Jak?- zapytałam.
- Bo gdy byłaś na polowaniu miałam wizje. Widziałam ciebie żywiącą się człowiekiem.
- Alicje ale Bella się powstrzymała sama.- wyjaśnił Edward.
- Jak to?- zdziwił sił Jasper.
- No normalnie ma bardzo silną wolę i gdy była w drodze zatrzymała się i skoczyła w dół. Na początku chciała mnie zaatakować ale z tego też zrezygnowała.
- Co? Bello jak mogłaś jesteś jedyną osobą, która mogła go załatwić bo nie może czyta ci w myślach i ty tego nie zrobiłaś. Straciłem wiarę w ciebie siostro.- Emmett miał taki głos mawiać to jakby miał się rozpłakać.
- Bello jesteś bardzo pochamowana jak nawo narodzona.- powiedział Jasper.
- Czy ja wiem czy to taka nowo narodzona.- powiedział Emmett.
- Emmett lepiej nie zaczynaj. Pamiętaj, że Bella jest obecnie najsilniejszą z nas.- ostrzegał brata Jazz.
- Pfff..- parskał misiek.
- Choć się zmierzyć.- powiedziałam.
- Ty jestem dziewczyna.- powiedział.
- No i co z tego. Za domem jest fajna skala zmierzymy się tam na rękę.
- Z tobą na rękę? Śmieszne.
- Co boisz się, że przegrasz z dziewczyną
- Nie. Boję się, że tobie zrobię krzywdę.
- Idziesz czy nie?
- Idę.
Po chwili cała rodzina była na miejscu.
- Jezz ty sędziujesz.- powiedziała.
- To na trzy. Razz.....dwa.....trzy.
Na początku pozwoliłam wygiąć Emmetowi rękę na jego stronie ale po pewnym czasie pokazałam moją siłę i pod wpływem uderzenia ręki Emmetta po mojej stronie kamień pękł. Wszyscy się śmiali z przegranej Emmeta nawet Rosali za co misiek był obrażony.
- Rządam rewanżu.- powiedział.
- Ja zawsze chętna tylko daj znać.- powiedziałam chwytając rękę Edwarda i oddalając się w stronę domu. Szliśmy spokojnie ludzikim krokiem śmiejąc się z mimo Emmetta po przegranej.
Kolejne dni mijały a Emmett był cały czas obrażony a ja i Edward nie opuszczaliśmy siebie na chwile ale dziś Alicje miała zabrać mnie na zakupy a nie chciałam męczyć Edwarda i brać go ze sobą więc zostanie w domy właśnie siedzę w garderobie Rosali pomagając jej wybrać świetny struj na wyjście. Gdy Rosali wyszła z garderoby wiedziałam, że musi iść w tym. Struj był idealny wszystko do siebie pasowała a wszystko dopełniały piękne długie loki mojej siostry.
- Jak?- zapytałam.
- Bo gdy byłaś na polowaniu miałam wizje. Widziałam ciebie żywiącą się człowiekiem.
- Alicje ale Bella się powstrzymała sama.- wyjaśnił Edward.
- Jak to?- zdziwił sił Jasper.
- No normalnie ma bardzo silną wolę i gdy była w drodze zatrzymała się i skoczyła w dół. Na początku chciała mnie zaatakować ale z tego też zrezygnowała.
- Co? Bello jak mogłaś jesteś jedyną osobą, która mogła go załatwić bo nie może czyta ci w myślach i ty tego nie zrobiłaś. Straciłem wiarę w ciebie siostro.- Emmett miał taki głos mawiać to jakby miał się rozpłakać.
- Bello jesteś bardzo pochamowana jak nawo narodzona.- powiedział Jasper.
- Czy ja wiem czy to taka nowo narodzona.- powiedział Emmett.
- Emmett lepiej nie zaczynaj. Pamiętaj, że Bella jest obecnie najsilniejszą z nas.- ostrzegał brata Jazz.
- Pfff..- parskał misiek.
- Choć się zmierzyć.- powiedziałam.
- Ty jestem dziewczyna.- powiedział.
- No i co z tego. Za domem jest fajna skala zmierzymy się tam na rękę.
- Z tobą na rękę? Śmieszne.
- Co boisz się, że przegrasz z dziewczyną
- Nie. Boję się, że tobie zrobię krzywdę.
- Idziesz czy nie?
- Idę.
Po chwili cała rodzina była na miejscu.
- Jezz ty sędziujesz.- powiedziała.
- To na trzy. Razz.....dwa.....trzy.
Na początku pozwoliłam wygiąć Emmetowi rękę na jego stronie ale po pewnym czasie pokazałam moją siłę i pod wpływem uderzenia ręki Emmetta po mojej stronie kamień pękł. Wszyscy się śmiali z przegranej Emmeta nawet Rosali za co misiek był obrażony.
- Rządam rewanżu.- powiedział.
- Ja zawsze chętna tylko daj znać.- powiedziałam chwytając rękę Edwarda i oddalając się w stronę domu. Szliśmy spokojnie ludzikim krokiem śmiejąc się z mimo Emmetta po przegranej.
Kolejne dni mijały a Emmett był cały czas obrażony a ja i Edward nie opuszczaliśmy siebie na chwile ale dziś Alicje miała zabrać mnie na zakupy a nie chciałam męczyć Edwarda i brać go ze sobą więc zostanie w domy właśnie siedzę w garderobie Rosali pomagając jej wybrać świetny struj na wyjście. Gdy Rosali wyszła z garderoby wiedziałam, że musi iść w tym. Struj był idealny wszystko do siebie pasowała a wszystko dopełniały piękne długie loki mojej siostry.
- I jak?- zapytała.
- Cudownie.
- Naprawdę?- zapytała.
- Naprawdę.- odpowiedziałam.
- To teraz ty.
- Ok.
Gdy weszłyśmy do mojej garderoby Rosali zaczęła przemierzać półki z ubraniami poszukując czegoś dla mnie po pewnym czasie znalazła idealny komplet ubrań.
Gdy obie byłyśmy gotowe zeszłyśmy na dół gdzie na nas czekała już Alicie ubrana w spudniczkę ze skóry i buraczkowy sweterek. Całość świetnie się ze sobą komponowała.
- To co gotowe?- zapytała Alicie.
- Tak.- odpowiedziałam.
- Alicie tylko nie zamorduj mi tam dziewczyny.- krzyknął Edward za nami.
Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D
Zapraszam do mnie -Może ci się spodoba jeden z moich blogów:
Jeśli tak pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza:) .
http://tanczacaaa-bellaijazz.blogspot.com/
http://isaswan-volturiiiiii.blogspot.com/
http://lallalalalabelllla.blogspot.com/
Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!