Na parkingu przed lotniskiem czekały na nas samochody. Mama, Alice i Rosali oraz ja miałyśmy wynajętą piękną białą Audi a chłopacy z kolei czarne volvo. Gdy ruszyliśmy spod lotniska Alice miała wizję ale nie chciała nam nic powiedzieć na jej temat więc nie nalegałam. Po jakiś 15 minutach jazdy ujrzałam piękny domek na górce. Jak się potem okazało był to nasz dom. Stał wystarczająco daleko od domów ludzi żeby w razie potrzeby zdążyć mnie złapać po przemianie. To dziś wieczór ma nastać moja przemiana. Gdy weszliśmy do domu Alice zaczęła nas oprowadzać po całym domu. Gdy wreszcie dotarliśmy do dwóch ostatnich drzwi Alice wypowiedziała magiczne słowa: "Tu jest twój pokój Bello a tu twój Edwardzie." Nie czekałam długo po tych słowach żeby wejść do swojego pokoju. Marzyłam tylko o tym aby się położyć na łóżko i odpocząć.
"- Ostatni dzień jak jestem zmęczona."- pomyślałam.
Nie wiem kiedy zasnęłam ale obudziło mnie ukucie w rękę. Na początku nie wiedziałam co się dzieje ale potem zrozumiałam, że po prostu nie chcieli, żebym widziała jak mnie kują. Po chwili poczułam nie wyobrażalny ból w ręce, a potem już w całym ciele. Czułam jakbym płonęła. Matko ja chyba umieram. Zawsze myślałam, że śmierć jest spokojna łatwa, a tu na odwrót. Czułam jakby klatka piersiowa miałaby mi się rozerwać. Czekałam na koniec moich męczarni. Cały czas myślałam o Esme, Carlisle, Edwardzie, Rosali, Misiu, Alice i Jasperze. Nagle usłyszałam czyjś głos i to bardzo wyraźnie jakby stał na de mną.
- Zaraz powinna się obudzić, jeszcze dwie minuty.- powiedział chochlik.
Co?? Do czego dwie minuty? Do końca moich męczarni czy do czego??? Nagle poczułam jak cały buł ustępuje i mogłam wreszcie otworzyć oczy. Zobaczyła wszystko to co chciałam, Esme, Edwarda, Carlisle i całą moją rodzinę. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się pod ścianą nachylona jakby do ataku.
- Bello..???- zaczął niepewnie Carlisle.
- Tak?
- Wszystko w porządku?- zapytał.
Chwile zastanawiałam się o co mu chodzi ale szybko zrozumiałam o co mu chodzi stałam nachylona i warczałam na nich. Matko ja na nich warczę.
- Ojj...- momentalnie się wyprostowałam.
Każdy mój zmysł był lepszy niż dotychczas.
- Ile spałam??- zapytałam.
- Cztery dni.- odpowiedział Carlisle.
- Co przecież...to było zaledwie pół godziny a nawet i mniej.
- Bello spójrz tam na kalendarz jeżeli nam nie wierzysz.- powiedział mój tata nadal staliśmy tak daleko od siebie.
Postanowiłam podejść do nich. Gdy Alice zobaczyła, że chcę do nich podejść od razu podbiegła do mnie tanecznym krokiem i mnie przytuliła.
- Bello.. tak się za tobą stęskniłam- powiedziała a właściwie wypiszczała Alice.
Do pokoju weszła Rosali- nawet nie wiem kiedy wyszła -z dużym czymś obrytym czerwonym materiałem.
- Co to?- zapytałam.
- Ojj...- momentalnie się wyprostowałam.
Każdy mój zmysł był lepszy niż dotychczas.
- Ile spałam??- zapytałam.
- Cztery dni.- odpowiedział Carlisle.
- Co przecież...to było zaledwie pół godziny a nawet i mniej.
- Bello spójrz tam na kalendarz jeżeli nam nie wierzysz.- powiedział mój tata nadal staliśmy tak daleko od siebie.
Postanowiłam podejść do nich. Gdy Alice zobaczyła, że chcę do nich podejść od razu podbiegła do mnie tanecznym krokiem i mnie przytuliła.
- Bello.. tak się za tobą stęskniłam- powiedziała a właściwie wypiszczała Alice.
Do pokoju weszła Rosali- nawet nie wiem kiedy wyszła -z dużym czymś obrytym czerwonym materiałem.
- Co to?- zapytałam.
o matko to jest super :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń